W głowie pojawia się nowy pomysł i czujecie euforię. Motywacja na najwyższym poziomie. Ruszacie do działania, wyznaczacie ambitne cele, może nawet macie za sobą pierwsze wykonane zadania… Problem w tym, że po jakimś czasie coraz mniej się chce. W przypływie emocji przeceniliście swoje możliwości, a teraz okazuje się, że planu nie da się tak szybko zrealizować. Czujecie zniechęcenie, bo nie jest tak kolorowo, jak założyliście. Powoli zaczynacie odpuszczać…
Myślę, że każdy z nas zna ten scenariusz. Pod wpływem motywacji tworzymy zbyt optymistyczne założenia, a później nie jesteśmy w stanie ich zrealizować i motywacja siada. Jak nad nią pracować, aby częściej i na dłużej do nas zaglądała?
Motywacja a Twoje wartości
To, co wpływa na naszą motywację, to emocje, jakie nam towarzyszą. Jeśli nie lubicie sprzątać, to trudno się spodziewać, żeby motywacja do odkurzania pojawiła się znikąd. Pozytywne emocje pojawiają się w przypadku celów powiązanych z naszymi wartościami, czyli takich, które są dla nas ważne.
Czy planując jakieś zadanie potraficie sobie odpowiedzieć na pytanie po co macie je wykonać? Czy stoi za tym jakiś głębszy, ważny dla Was cel, czy robicie coś “bo trzeba”? Nie każde zadanie w sposób oczywisty będzie wiązało się z Waszymi wartościami. Czasem konieczne jest uświadomienie sobie, co tak naprawdę jest dla Was ważne (zdrowie, spokój, rodzina, pieniądze, wygoda?), żeby móc zauważyć to powiązanie. Jeśli bardzo zależy Wam na Waszym zdrowiu to prędzej zmotywujecie się do zdrowej diety niż wtedy, gdy ktoś będzie próbował Was do tego zmusić.
Oczywiście, nie każde zadanie da się wprost powiązać ze swoimi wartościami, ale można trochę nad tym popracować, żeby wywołało pozytywne emocje. Nieświadomie stosuję czasem to podejście przy sprzątaniu. Nie zawsze chce mi się sprzątać, ale porządek wokół mnie jest dla mnie istotny, czuję się wtedy spokojniejsza, bardziej zmotywowana i skupiona, a w tym widzę już większą wartość, niż w samym sprzątaniu. Tym samym wywołuję u siebie pozytywne emocje i łatwiej zabrać mi się za sprzątanie (zabawne jest to, że pisząc o tym, momentalnie zachciało mi się sprzątać, żeby mieć spokojny weekend).
Zastanówcie się, czy zadanie, które macie wykonać, jest częścią większego celu, który pozwoli Wam być szczęśliwszymi, atrakcyjniejszymi, bogatszymi, zdrowszymi (czy jakimi tam chcecie być, to w końcu mają być Wasze wartości!). Wiem, że to brzmi górnolotnie, ale warto odpowiedzieć sobie na pytanie czy dane zadanie przybliża Was do stania się osobą, którą chcecie być. Czy jest ono zgodne z Waszą wizją świata? Mnie zawsze imponowali ludzie oczytani, błyskotliwi, inteligentni i bardzo chciałabym kiedyś móc siebie “zakwalifikować” do tego grona. Rozwój jest w mojej hierarchii wartości bardzo wysoko, dlatego nie potrzebuję każdego dnia odprawiać czarów, żeby zachciało mi się poczytać czy obejrzeć webinar. Robię to, bo jest to dla mnie ważne i zbliża mnie do bycia osobą, którą chcę być.
Motywacja a małe sukcesy
Motywacja bierze się z działania, a nie na odwrót. Zaskoczeni?
Realizowanie zadań, które przybliżają do celu, dodaje energii do działania. Jeśli do tego śledzicie postępy, więc wyraźnie widzicie, jak dużo udało się Wam już osiągnąć, dostajecie kolejnego motywacyjnego kopa. Żeby częściej dostawać takiego kopniaka, warto zaplanowany cel rozbijać na małe, nieprzytłaczające zadania. Moim zdaniem to jeden z najlepszych sposobów na zwiększenie swojej motywacji do pracy i nauki. Dużo łatwiej zabrać się za realizowanie małych, szybkich zadań niż dużych i skomplikowanych. Tak jak wspominałam w tekście o nagradzaniu, możliwość odhaczenia zadania na liście daje poczucie satysfakcji, więc im więcej mniejszych zadań, tym więcej takich “nagród”. Każde małe, ukończone zadanie zwiększa motywację. Widzicie dzięki temu, że “dajecie radę” i idziecie do przodu.
Co Cię motywuje
Każdy lubi działać pod wpływem motywacji, bo wtedy jest po prostu łatwiej i przyjemniej. Nie będę Was zachęcać do działania jedynie w momencie jej odczuwania (bo tym sposobem daleko nie zajedziecie), ale namawiam do szukania sposobów na jej wyzwolenie i podtrzymanie.
Zastanówcie się co Was motywuje. U mnie motywacja pojawia się pod wpływem inspirujących historii (np. z książek biograficznych), webinarów czy też osób w moim otoczeniu, które podziwiam. A jak to wygląda u Was? Może czujecie zastrzyk motywacji po wysłuchaniu ciekawej prelekcji czy obejrzeniu filmu z historią sukcesu? Szukajcie tego, co wyzwala w Was to uczucie, żeby dostać kopniaka do działania.
Przeanalizujcie sytuacje, w których czuliście się zmotywowani. Czy mają one jakiś wspólny mianownik? Jeśli tak, to spróbujcie częściej stwarzać sobie podobne warunki. Może motywuje Was czyjeś towarzystwo, miejsce, w którym przebywacie albo po prostu pora dnia?
Jeśli macie wrażenie, że nie ma takich “specjalnych” momentów, to eksperymentujcie. Wprowadzajcie małe zmiany i sprawdzajcie jak wpływają na Waszą motywację. Jeśli chcecie zrealizować prywatny cel, a po pracy czujecie się zdemotywowani, spróbujcie działać przed pracą. Jeśli demotywuje Was otoczenie, bo nie dysponujecie w domu miejscem, które sprzyja motywacji, wyjdźcie do kawiarni albo parku.
Skupienie a motywacja
Bardzo łatwo zgubić motywację, rozpraszając się w drodze do celu. Dlatego podczas realizacji zadań zadbajcie o pozbycie się rozpraszaczy ze swojego otoczenia. Mogą nimi być zarówno przedmioty (telefon), jak i ludzie (nie pozbywajcie się ludzi jak w filmie gangsterskim, tylko dajcie im znać, że potrzebujecie skupienia – niech udają, że Was nie ma).
I oczywiście stanowczo unikajcie robienia kilku rzeczy jednocześnie! Chyba już wszyscy wiedzą, że multitasking to zło, prawda?
Skupienie nie dotyczy jedynie konkretnej czynności, wykonywanej w danym momencie. Ważne jest także unikanie rozpraszania się przez zbyt dużą ilość celów realizowanych jednocześnie. Nie znaczy to, że można realizować tylko jeden cel w jakimś okresie czasu (bo przecież mamy cele zawodowe oraz osobiste i nie olejemy nagle jednego z tych obszarów). Ale warto mieć to na uwadze kiedy zachłyśniemy się naszą motywacją i nagle wyznaczymy sobie kilka nowych celów do jednoczesnej realizacji. Szczególnie, kiedy dopiero uczymy się pracować z celami.
Nie za daleko
Trudno czuć się zmotywowanym, kiedy postawiony przed Wami cel Was przytłacza. Motywacja ma szanse się pojawić jeśli będzie on wystarczająco ambitny, ale niezbyt łatwy. Powinien stanowić dla Was wyzwanie, ale niech będzie ono osiągalne. Zbyt trudny cel może u Was wywołać myśl “w życiu tego nie ogarnę”, a to na pewno nie jest motywujące.
Kiedy zastanawiacie się czy Was cel jest wystarczająco ambitny to odnoście go do swoich możliwości, a nie oczekiwań innych. Nie myślcie czy inni też uznają go za ambitny. To Wy go będziecie realizować, nie inni. Jeśli stawiacie w jakimś temacie pierwsze kroki to Wasz cel może być dla kogoś nawet śmieszny. Nieważne! Przecież nie wskoczycie od razu na poziom ekspert! Róbcie swoje, krok po kroku.
Jeżeli Wasz cel jest baaaardzo duży to podzielcie go na mniejsze cele, ale w taki sposób, aby zakończenie każdego kończyło się kamieniem milowym. Takim, który da Wam poczucie, że odwaliliście kawał dobrej roboty! Ola Budzyńska sugeruje podzielenie takich celów na etapy, które możecie zrealizować w ciągu trzech miesięcy. Kiedy macie gotowy podział skupiacie się na pierwszym etapie. O kolejnych będziecie myśleć później. Wybieganie zbyt daleko w przód może dawać Wam wrażenie, że cel jest nieosiągalny, a tego musimy unikać jak ognia, bo to zabija motywację!
Proces a cel
Nie da się ukryć, że najlepiej realizuje się cele, które sprawiają przyjemność. Mam tu na myśli sytuację, kiedy nie tylko osiągnięty cel da radochę, ale i sama droga do niego jest fajna.
Jeśli realizacja zadań, które prowadzą do celu, przyprawia Was o drgawki, to niełatwo będzie znaleźć motywację. W tym celu ponownie zachęcam do eksperymentowania. Sprawdźcie czy obecny sposób realizacji zadań jest jedynym, który może Was doprowadzić tam, gdzie zmierzacie. Potrzebujecie przykładu? Proszę bardzo.
Jakiś czas temu miałam założenie, że ćwiczę pięć razy w tygodniu. Doszłam jednak do wniosku, że powinnam się ruszać codziennie, bo w dobie pandemii prawie cały dzień siedzę. Nie chciało mi się jednak ćwiczyć codziennie, dlatego teraz, kiedy nadchodzi środa i pogoda na zewnątrz sprzyja, wychodzę na spacer. Zabieram telefon, słuchawki i podłączam się na spotkanie służbowe, które mam w pracy zawsze o tej samej porze. Dzięki temu odhaczam kwadracik w moim habit trackerze nie przerywając pracy. Uwielbiam w ten sposób oszczędzać czas, a spacer w promieniach słońca jest też bardzo fajną odskocznią. Jeśli tylko macie taką możliwość, to spróbujcie!
Mój przykład to tylko jedna z opcji. Możecie uprzyjemniać sobie proces drobnymi przyjemnościami: muzyką, owocową herbatą czy korzystaniem z ulubionych pisadeł, notesów itd. Co kto lubi!
Nagrody
Jak już wiecie, nagrody są dobrym sposobem na podniesienie motywacji.
Biorąc się do pracy zaplanujcie jak się nagrodzicie za efektywną pracę. Długa kąpiel, czytanie książki, ulubiony serial, a może drzemka? Na pewno doskonale wiecie co Was najbardziej ucieszy. Dzięki perspektywie nagrody będziecie nie tylko pracować chętniej, ale i szybciej. Bo przecież im szybciej wykonacie zadanie, tym szybciej dostaniecie nagrodę. Tylko pilnujcie, żeby nie ucierpiała na tym jakość!
Poza małymi, codziennymi nagrodami zastanówcie się, jak możecie się nagrodzić po osiągnięciu większego celu – zdaniu egzaminu, awansie, zakończeniu jakiegoś projektu. Taka nagroda powinna być oczywiście “większa”, np. wyjazd weekendowy, nowy gadżet lub książka czy wyjście do knajpy.
System nagród będzie działał skutecznie pod warunkiem, że będziecie wobec siebie uczciwi. Jeśli nie wykonaliście zadania, to nagroda się nie należy. Warto jednak pamiętać, że nagroda powinna przysługiwać za działanie, a nie efekt – jeżeli nie jest on w pełni zależny od Was. Czyli nagradzacie się za to, że ćwiczycie trzy razy w tygodniu, tak jak zakładaliście, a nie za to, że zrzuciliście trzy kilogramy.
Nastrój i klimat
Dla wielu osób otoczenie ma ogromny wpływ na poziom motywacji. Nie bez powodu wiele osób porządkuje biurko przed przystąpieniem do pracy (choć niektórzy robią to, żeby się dłużej ociągać – uważajcie!). Czasem samo posprzątanie nie wystarcza. Wtedy warto stworzyć przyjemny klimat wokół siebie. Oczywiście idealnie byłoby mieć miejsce do pracy wyłącznie dla siebie, które możecie dowolnie przemeblować i urządzić, ale nie każdy ma taką możliwość. Sama cierpię z tego powodu, bo nie mogę sobie pozwolić w małym mieszkaniu na wielkie biurko albo wyspę w kuchni. Dlatego kombinuję…
Mam biurko, z którego rzadko korzystam i staram się tam siebie “przyciągnąć”. Zaczęłam od zakupienia tablicy perforowanej (chorowałam na nią!), parę dni temu dołączyła lampka. A teraz, kiedy to piszę, siedzę przy biurku w półmroku z kieliszkiem wina, odpalonym nawilżaczem i zapaloną świeczką. Do tego mam na uszach słuchawki z muzyką instrumentalną (Max Ritcher “November” – kocham i polecam, byle głośno i na słuchawkach!). I wiecie co? To naprawdę robi u mnie robotę!
Ciekawa jestem czy stosowaliście do tej pory któryś z wymienionych przeze mnie sposobów, żeby podnieść swoją motywację? A może planujecie któryś przetestować? Dajcie znać co okazało się u Was skuteczne! I wyczekujcie kolejnego posta, w którym opowiem jak działać… bez motywacji!
Źródła:
Ola Budzyńska, webinar Jak się zmotywować, by zrealizować swoje cele
Dorota Filipiuk – Jak zamienić naukę w przyjemność
Ania Kania – Jak zmotywować się do nauki
Ola Budzyńska, Zorganizuj się w 21 dni, Wydawnictwo Pełne Czasu, Kraków 2021
Ola Budzyńska, Cele i planowanie, Wydawnictwo Pełne Czasu, Kraków 2020
“Oprzyj drabinę o właściwą ścianę”, Wysokie Obcasy Praca, grudzień 2017
“Marchewki nie istnieją”, Wysokie Obcasy Praca, Marzec 2019