Uczymy się bezustannie. W szkole, w pracy, w domu. Nauka nie kończy się z dniem zakończenia studiów. Dlatego dzisiaj, niezwykle ważną kompetencją jest umiejętność szybkiego przyswajania wiedzy. Świat zmienia się na naszych oczach, w wyniku czego wymagania wobec nas, jako pracowników, też szybko się zmieniają. Bez ciągłego uczenia się zostajemy w tyle za innymi, a trudno wówczas liczyć na dobre zarobki i satysfakcjonującą pracę. Rynek pracy się zmienia, powstają nowe zawody. Nie mamy pewności czy za kilkanaście (a może kilka!) lat nasz obecny zawód będzie istniał. Dzisiaj specjalista to niekoniecznie ktoś, kto przepracował w danym zawodzie całe życie. Specjalistą trzeba stać się szybciej, a odpowiedzią na to, jak zrobić to w krótszym czasie, może okazać się praca głęboka.
Czym jest praca głęboka
Ostatnio sięgnęłam po książkę Cala Newporta “Praca głęboka” i z przerażeniem stwierdziłam, że bardzo daleko mi do tego, by móc powiedzieć, że potrafię w ten sposób pracować. I nie jestem w tym sama. Świat nie sprzyja pracy głębokiej. Nasza codzienność i to, czego oczekuje się od nas w pracy, również jej nie sprzyja! Jest to trochę absurdalne, bo pracodawcy, sprzyjając pracy głębokiej, mogliby na tym bardzo skorzystać.
Praca głęboka to taka praca, która jest wykonywana w stanie pełnej koncentracji, pozwalająca na maksymalne wykorzystanie zdolności poznawczych. Taka praca tworzy nową wartość i pozwala na doskonalenie swoich umiejętności.
Przeciwieństwem pracy głębokiej są wszystkie te zadania, których wykonywanie daje nam wrażenie, że pracujemy, jednak w rzeczywistości nie mają one większego wpływu na efekty naszej pracy. Są to zwykle zajęcia niewymagające, często możliwe do wykonania w trakcie rozproszenia uwagi. Są też łatwe do powtórzenia. Długie spotkanie, przeglądanie poczty kilka lub kilkanaście razy dziennie, rozmowy na firmowych komunikatorach zajmują nam ogromną część dnia, a na faktyczną, efektywną i dającą naprawdę duże efekty pracę zaczyna brakować czasu.
Wybierz swój sposób na pracę głęboką
Monastyczna koncepcja planowania pracy głębokiej
Pierwsza, najbardziej skrajna koncepcja, polega na maksymalnym, wręcz radykalnym odcięciu się od płytkich zajęć. Książkowy przykład to Donald Knuth, który zdecydował … o zrezygnowaniu z posiadania poczty elektronicznej. Wyobrażacie to sobie? Uznał, że można kontaktować się z nim jedynie poprzez tradycyjną pocztę. Ta koncepcja nie u każdego się sprawdzi. No bo ilu z Was mogłoby zrezygnować z korzystania z poczty elektronicznej w pracy? Dla wielu firm wydaje się ona być podstawowym narzędziem komunikacji, wręcz nieodzownym.
Praca głęboka w takim kształcie sprawdzi się u osób, które mają jasny i konkretny cel do osiągnięcia (jak napisanie książki) i podczas realizacji którego, wyeliminowanie płytkich zajęć będzie możliwe i nie wpłynie na cel.
Bimodalna koncepcja planowania pracy głębokiej
Przykładem znanego człowieka, stosującego tę koncepcję, był Carl Jung. Wycinał on ze swojego życia płytkie zajęcia, ale tylko w czasie pobytu w swojej samotni. A kiedy był w Zurychu, gdzie pracował, prowadził normalne, a nawet intensywne życie zawodowe i towarzyskie.
Podejrzewam, że wśród moich czytelników nie ma za wiele osób, które dysponowałyby swoją samotnią, aby tak jak Jung, zamknąć się w niej na jakiś czas. Ale jeszcze nic straconego. Tę koncepcję można z powodzeniem stosować i bez tego. Wystarczy zdecydować które okresy czasu poświęci się na pracę głęboką. Można pracować na bazie dni tygodnia i ustalić, że praca głęboka będzie wykonywana np. od poniedziałku do środy przez całe dnie. Można również działać w zgodzie z porami roku i zdecydować, że zima będzie okresem pracy głębokiej. Takie podejście pozwala na ograniczenie ciągłych zmian kontekstu, które są wrogiem produktywności.
Koncepcja sprawdzi się u osób, które pracują nad konkretnym celem, ale jego osiągnięcie wymaga też pobocznych, płytkich zajęć.
Trudno wyobrazić mi sobie korzystanie z koncepcji bimodalnej przy etatowej pracy. Można ewentualnie wziąć urlop, żeby całkowicie się na czymś skupić, ale moim zdaniem ma to sens pod warunkiem, że nie wykorzystacie na to całego urlopu! Urlop to ma być odpoczynek a nie zasuwanie! A praca głęboka to zasuwanie.
Rytmiczna koncepcja planowania pracy głębokiej
Rytmiczna koncepcja jest tą, którą najłatwiej będzie wdrożyć przeciętnemu Kowalskiemu, pracującemu 8h dziennie na etacie. Zakłada ona, że praca głęboka wykonywana jest regularnie w określonych odcinkach czasu. Jest więc ona powtarzalnym nawykiem. W praktyce mogłaby wyglądać tak, że Kowalski odcina się od prostych zajęć np. między godziną 10 a 12 oraz 14 a 16 i pracuje wówczas w pełnym skupieniu. Konieczne jest ustalenie takich godzin, podczas których nie ma odbywają się spotkania, które zaburzałyby realizowanie nawyku. Oczywiście odsyłam do serii tekstów o nawykach, jeżeli będziecie chcieli wdrożyć tę koncepcję u siebie.
Koncepcja ta nie jest w stanie zapewnić tak dużej koncentracji jak dwie poprzednie, ale dzięki nawykom pracujemy regularnie i łącznie poświęcamy dużo czasu na pracę głęboką.
Dziennikarska koncepcja planowania pracy głębokiej
Ostatnią koncepcją jest koncepcja dziennikarska. Oznacza ona tak naprawdę wchodzenie w stan skupienia w każdej wolnej chwili. Ten sposób stosował Walter Isaacson (autor biografii Steve Jobsa, którą swoją drogą polecam), pracując nad jedną ze swoich książek. Isaacson siadał i pisał, można powiedzieć, w międzyczasie. I w taki sposób był w stanie napisać całą książkę. Koncepcja ta jest jednak trudna do wdrożenia, ponieważ wymaga umiejętności szybkiego wchodzenia w stan pełnej koncentracji, a większość z nas tego nie potrafi. Jesteśmy tak uzależnieni od rozpraszaczy, że skupienie się na czymś jest dla nas nie lada wyzwaniem i potrzebujemy na to więcej czasu.
Stwórz rytuały
Wchodzeniu w stan koncentracji pomagają rytuały. Praca głęboka powinna odbywać się w konkretnym, stałym miejscu, gdzie nikt i nic nie będzie nam przeszkadzało (telefon najlepiej zostawić za drzwiami). Warto powiązać rozpoczynanie pracy z jakąś czynnością, jak przygotowanie sobie dzbanka wody, posprzątanie biurka czy spacer przed rozpoczęciem pracy. Z góry powinno się również określić długość sesji oraz zasady (np. zakaz korzystania z internetu). Dobrze też mieć konkretny cel do osiągnięcia, np. napisanie dziesięciu stron książki.
Planuj swój dzień
Autor “Pracy głebokiej” zachęca do dokładnego planowania dnia. Powinno to polegać na wypisaniu wszystkich godzin pracy, które później należy podzielić na bloki czasowe i przypisać im zadania. Minimalny blok to 30 minut. Małe zadania można połączyć w większe bloki. Oczywiście, żaden plan nie będzie idealny i zawsze mogą pojawić się nieprzewidziane sytuacje. Wówczas trzeba po prostu zmienić plan i działać dalej.
Odpoczywaj
Bezustanna praca głęboka nie da dobrych efektów, jeśli nie znajdziemy czasu na odpoczynek. Dlatego regularne, dłuższe przerwy od pracy głębokiej są wskazane. Pozwolą na nieświadome przeprocesowanie wiedzy i pomysłów. Odpoczynkiem może być wyjazd za miasto, ale też jasny podział dnia, na godziny pracy i te, kiedy pracą się nie zajmujemy pod żadnym pozorem. Pod koniec dnia pracy warto stworzyć rytuał, który będzie dla nas jasnym sygnałem, że w tym momencie kończymy obowiązki zawodowe. Takim rytuałem może być przejrzenie kalendarza w celu zorientowania się, jakie spotkania nas czekają następnego dnia oraz stworzenie listy zadań na kolejny dzień, co pozwoli na zamknięcie otwartych pętli (jeśli nie wiecie czym są otwarte pętle to zapraszam do serii artykułów o GTD).
Odpoczynek to też umiejętność nudzenia się. Nie wiem jak Wy, ale ja nie umiem się nudzić i w zasadzie myślałam, że to moja zaleta. I pewnie nią jest, do czasu, aż mając 5 minut wolnego i czekając w kolejce czy na światłach, nie umiem ich spędzić na nicnierobieniu. To właśnie momenty, w których warto ćwiczyć swoją umiejętność nudzenia się. Nie szukać bodźców od razu, a po prostu nie robić te kilka minut zupełnie nic.
Ogranicz korzystanie z internetu
Czy wiecie po co korzystacie z mediów społecznościowych? Ja się od dawna bronię przed usunięciem konta na facebooku. Moim powodem posiadania konta są grupy, do których należę, profil bloga, który tam prowadzę i oczywiście kontakt ze znajomymi. Ale więcej czasu spędzam tam na oglądaniu filmików ze zwierzętami albo żołnierzami wracającymi z wojska… Muszę więc chyba to jeszcze przemyśleć.
Są różne sposoby na ograniczanie korzystania z mediów społecznościowych czy internetu. Możecie na przykład z góry planować, kiedy będziecie z niego korzystać. A w pozostałym czasie po prostu tego … nie robić. Do mnie bardziej przemawia robienie detoxu. Na ten moment nie wyobrażam sobie jeszcze odciąć się od internetu na cały dzień, bo większość moich zajęć, zarówno zawodowych, jak i tych po pracy, po prostu wymaga dostępu do niego. Jednak nie potrzebuję aż tak bardzo codziennego korzystania z social mediów. Ustaliłam więc na początek, że jeden dzień w tygodniu nie będę z nich korzystać. Na ten moment mam za sobą dopiero kilka takich dni, ale dałam radę i nie zaglądałam ani na fejsa ani na insta. Pewnie będę chciała bardziej się ograniczać, ale skok na głęboką wodę tutaj nie pomoże. Małe kroki, jak zawsze.
Praca głęboka – jak jej sprzyjać
Nie jesteśmy robotami. Jeśli będziemy mieli wokół siebie dziesiątki bodźców to musielibyśmy być chyba pozbawieni jakichkolwiek emocji, żeby na nie nie reagować. Dlatego, jeśli planujemy, aby praca głęboka pojawiła się w naszym życiu, musimy jej trochę pomóc. Jak to zrobić? Ograniczmy rozpraszacze do minimum. Najprostszy sposób to wyciszanie powiadomień, schowanie telefonu głęboko do szafy czy nawet wyłączenie internetu, jeśli nie jest konieczny do pracy. Warto także zadbać o wsparcie otoczenia, na przykład ustalić, że w jakichś konkretnych godzinach nie ma spotkań i nikt nie podchodzi w tym czasie do Waszego miejsca pracy.
Praca głęboka – pierwsze podejście
Świat pełen bodźców nam nie sprzyja, Jesteśmy tak bardzo rozproszeni, że nauczenie się bycia skupionym wcale nie jest łatwym zadaniem. Mówię to również (albo zwłaszcza) na moim przykładzie. Po lekturze książki poczułam się bardzo zmotywowana do tego, by zacząć stosować pracę głęboką. W któryś dzień pomyślałam “ok, dzisiaj wjeżdża praca głęboka” i … szybko zderzyłam się ze ścianą. Im bardziej chciałam się skupić, tym bardziej się rozpraszałam. Maile, slack, nawet pranie na suszarce – wszystko krzyczało o moją uwagę. Oczywiście tylko w mojej głowie. Pomyślałam przez chwilę, że nigdy mi się nie uda. Ale aż tak łatwo się nie poddaję. Jeszcze za wcześnie na wnioski, ale podzielę się z Wami moim osiągnięciami (lub ich brakiem?) kiedy trochę dłużej potrenuję pracę głęboką. Czuję jednak, że będzie to długi i trudny proces.
Wdrożenie wszystkich zmian, które pozwolą na pracę głęboką nie będzie łatwe ani nie zajmie kilku dni. Jak zawsze zachęcam Was do drobnych zmian, które staną się Waszą nową codziennością i przestaną wiązać się z dużym wysiłkiem. Oczywiście mam na myśli wdrażanie nawyków, które przybliżą Was do celu.
Sądzicie, że potraficie pracować w pełnym skupieniu i nie zwracać uwagi na rozpraszacze, czy może wręcz przeciwnie, nie potraficie się im oprzeć? Jak dużo czasu spędzacie w internecie? Potraficie się nudzić czy od razu sięgacie po telefon lub inny zabijacz czasu?
Źródła: